piątek, 19 maja 2017

oyster zero opinia

Hej kupilam wózek oyster zero i mam zamiar podzielic sie moją subiektywną opinią.
ZALETY:

  1. Duży kosz na zakupy
  2. Wielka budka, która jest poszerzana za pomocą zamka zakrywa niemalże cały wózek, do tego można dodatkowo wysunąć daszek przeciwsłoneczny, odporny na wysoką temperaturę
  3. wyczuwalna amortyzacja na nierównej powierzchni wózek daję radę jedzie po trawie po kostce itd.
  4. mały po złożeniu 62x50x22
  5. łatwe składanie, rozkładanie, wystarczy wcisnąć czerwony przełącznik koło ramy i pociągnąć za pasek umiejscowiony pod siedzeniem, żeby go rozłożyć należy go wyrzucićdo kliknięcia to naprawdę łatwe
  6. Okienko do podglądania dziecka w budce jest z siateczki na magnes, pozwala na obserwację malucha i jest rodzajem wentylacji w cieplejsze dni
  7. można łatwo odpiąć budę z tyłu i zrobić wentylację maluchowi w ciepłe dni(należy odpiąć kilka guzików z tyłu budki)
  8. Rączka jest na odpowiedniej wysokości 102cm Ja mam 173cm a mój narzeczony 180cm i jest wygodnie dla nas obu. Jest obita skórą
  9. Pałąk jest bardzo wygodny można odpiąć z jednej strony, gdyż jest odginany, bardzo fajne rozwiązanie
  10. bardzo dużo miejsca dla dziecka (moja 2,5 roczna córka ma jeszcze sporo miejsca w górę a ma 100cm)
  11. regulowany podnóżek dla mniejszych dzieci
  12. kieszonka na folię przeciwdeszczową pod wózkiem
  13. kieszonka na portfel czy klucze z tyłu budki
  14. dodatkowy pasek przy rączce do prowadzenia dodatkowe zabezpieczenie 
  15. Lekki niecałe 8 kg
WADY:
  1. Trochę hałasuje na nierównościach ale nie jest to denerwujący dźwięk
  2. podnóżek mógłby być lepiej zrobiony, przy mocnym nacisku starszego dziecka opada na dół
  3. Koła sie odkształcają jak wpadnie do nich kamień to niestety jest dziura po nim
  4. ciężko się podbija
Podsumowanie: Jeśli mieszkasz w mieście, w bloku na 4 piętrze i potrzebujesz wózka , który bedzie wygodny zarówno dla Ciebie i Twojego dziecka to ten jest naprawdę dobry. Jeśli od czasu do czasu wybierzesz się do lasu czy w góry to też da radę, ale pamiętaj o tym, że nie jest to terenowy wózek :) 
Jakieś pytania? Chętnie odpowiem 

karmienie piersią

Wiele kobiet, które są w ciąży pragną jak najlepiej dla swojego dziecka. Większość matek wybiera karmienie piersią. Jak wiadomo pokarm taki ma odpowiednią temperaturę, konsystencję i wiele składników odżywczych, dzięki czemu nasz maluszek nabiera odporności. Mleko to może być stosowane na wiele dolegliwości miedzy innymi : zapalenie spojówek (wystarczy przemywać regularnie skażone oko) na przeziębienie
 a nawet grypę. Jest dobre zarówno dla maluszka jak i dorosłego człowieka. Pisząc o tym chciałabym zachęcić wiele matek do karmienia piersią choć nie zawsze to takie łatwe jak mogłoby się wydawać.

Wiekszośc kobiet rodzących dzieci myśli, że od razu pojawi się pokarm. Nie zawsze jednak tak jest. Zazwyczaj mleko pojawia się około 3 doby po urodzeniu maluszka. tak też u mnie było. 

Z początku bardzo chciałam karmić piersią, myślałam urodzę, przyłoże do piersi i dziecko szczęśliwe i ja też. Niestety rzeczywistość była całkiem inna. Urodziłam dziecko próbuje mu dać pierś, ale nie wiem jak to zrobić, więc proszę położną żeby mi pokazała sposób. Przychodzi położna mówi mi, żebym przystawiła nosek dziecka do sutka tak też robię dziecko pociągneło troszkę, przy czym czułam okropny ból bo niestety takie dziecko nie potrafi ssać odpowiednio. Tak jak my musimy nauczyć się przykładać dziecko do piersi tak i dziecko uczy się techniki ssania.
Położna kazała mi karmić moje dzieciątko co trzy godziny. Niestety to całe przykładanie do piersi mi nie wychodziło(dziecko odsypiało poród, tak jak my jesteśmy wyczerpane tak i dziecko też), dlatego zrezygnowałam. Próbowałam wycisnąć mleko do butelki,żeby nakarmić maluszka, ale nic nie wychodziło oprócz siarki, ale było jej bardzo mało. Zaczęłam dokarmiać mlekiem modyfikowanym moje dziecko bo się denerwowało i zaczęlo płakać , wcale się nie dziwię, gdyż po prostu było głodne. Jak mi sie chce jeść to po prostu ide do lodówki i biorę sobie co tam chcę i myślałam, że dziecko ma podobnie. Przykładałam go do piersi a ono zasypiało, zamiast jeść.
Dlatego zrezygnowałam i zaczęłam używać sztucznego mleka. Następnego dnia znów spróbowałam przystawić moje dziecko do piersi, niestety znowu porażka, bo ono spało. Próbowałam obudzić je waciki moczyłam w wodzie i przemywałam twarz maluszka, potem drapałam po stópkach(ponoć noworodki tego nie lubią), następnie lekko drapałam za uszami, ale na moje dziecko nic nie działało. Ono spało i nic nie było w stanie go obudzić. Spróbowałam za jakąs chwile wezwałam położną, żeby mi pomogła. Próbowałą rozbudzić dziecko, ale się nie udało.Także znowu poprosiłąm położną o mleko modyfikowane. Dziecko spało, ale wsunęłam mu do buzi butelkę z mleczkiem i zaczęło jeść. Byłam szczęśliwa, bo od 5 godzin tylko spało. Minęły kolejne 3 godziny próbowałam przykładać do piersi śpiace maleństwo niestety nie chciało jeść tylko spać, więc po raz kolejny przysunełam butelkę do ust i jadło z zamkniętymi oczkami. Było mi z tym źle, że nie chce mojej piersi a butelke je, ale z drugiej strony to się nie dziwię bo nie miałam pokarmu prawie wogóle.
Na 3 dzień od rana próbowałam przykładać dziecko do piersi i ku mojemu zdziwieniu jadło. Trwało może to minutę, bolało mnie trochę ,ale byłam szczęśliwa, że nie je sztucznego mleka, a moje. Od tamtej pory zaczęłam piś herbatki wspomagające laktację, żeby produkcja mleka bardziej ruszyła. Co kolejne 3 godziny przystawiałam dziecko do piersi chwilę pociągneło, ale za krótko bo tylko około 2 minut. Położna powiedziała mi, że musi ssać około 10 15 minut, żęby się najadło, dlatego też  zaczęłam dokarmiać je mlekiem modyfikowanym. Zjadło aż 15 mililitrów! Położna powiedziała mi, że jak chcę karmić piersią, to należy najpierw przystawiać pierś, a potem ewentualnie dokarmić butelką. Tak też robiłam. Każdego kolejnego dnia miałam coraz więcej pokarmu, aż przestałam dokarmiać mlekiem modyfikowanym. Przykładanie dziecka do piersi było jeszcze niedopracowane przeze mnie dlatego dzieko płakało bo nie mogło złapać piersi a ja płakałam razem z nim. Po około 2 tygodniach po urodzeniu nauczyłam się przystawiać pierś do dziecka a ono nauczyło się techniki ssania takiej, że nie bolało podczas karmienia. Także w końcu nadszedł ten czas kiedy moja walka o to by karmić piersią się opłaciła. Wstawanie w nocy nie było już takie uciążliwe. Nie trzeba było szykować mleka po nocach , tylko przyłożyć dziecko i odłożyć jak już się najadło(rewelacja!)

Znam wiele kobiet, które urodziły dzieci i się poddały w karmieniu piersią, niektóre po tygodniu rezygnowały inne po miesiącu lub po dwóch. Karmienie wymaga determinacji i pewnego rodzaju poświęcenia(zrezygnowania z alkoholu, odpowiedniego odżywiania się itd). Odciąganie pokarmu jest dobre(bo nie boli jak dziecko nie potrafi dobrze ssać), ale nie na długo, gdyż może spowodować zanik pokarmu, naturalne ssanie dziecka najlepiej reguluję lakrtację i należy o tym pamiętać. Im częściej przykładamy dziecko do piersi tym więcej pokarmu się bedzię wytwarzać. Mężczyźni powinni nas wspierać podczas każdorazowej próby karmienia i przykładania dziecka oni myślą, że to naturalne i od razu jest pięknie i kolorowo niestety jak się okazuje trzeba się tego nauczyć.  No cóż to chyba tyle jak macie jakieś pytania to piszcie i powodzenia !!!: )